Pomadki w płynie Colourpop – czy warto je kupić?

Mat na ustach od pewnego czasu rządzi, a matowe pomadki zdominowały rynek kosmetyków kolorowych. Płynne matowe pomadki są dosłownie wszędzie! Można pokusić się o stwierdzenie, że każda marka kosmetyczna ma w swojej ofercie płynne pomadki matowe, począwszy od znanych, wielkich marek po te najmniejsze, dostępne w osiedlowej drogerii. Wśród wszystkich tych pomadek znajdziemy oczywiście lepsze i gorsze produkty. W posiadaniu pomadek Colourpop jestem już od jakiegoś czasu i w końcu należy przysiąść do ich zrecenzowania. Mam trzy pomadki, z czego dwie są matowe, trzecia natomiast to typowa satyna. Oczywiście jak w przypadku większości kosmetyków, pomadki te mają swoje wady i zalety. Jeżeli jesteście ciekawe, jak sprawują się te pomadki oraz jakimi odcieniami dysponuję, zachęcam do dalszego czytania! W dalszej części postaram się odpowiedzieć na pytanie: “Czy warto kupić pomadki Colourpop”?

Rodzaje wykończenia, odcienie pomadek i swatche

Tak jak już napomknęłam, mam pomadki o dwóch rodzajach wykończenia – jedna jest satynowe, dwie typowo matowe, które zastygają na ustach. Pomadka nazwana Alyssa to pomadka satynowa, natomiast Bumble i Creeper są to klasyczne maty.

Matowe pomadki – Creeper i Bumble

Znajdujące się w asortymencie Colourpop matowe pomadki cechują się tym, że są mocno zastygające. Po krótkiej chwili od nałożenia przekształcają się w płaski mat, w którym nie ma mowy o jakimkolwiek procencie satyny. Ma to swoje plusy i minusy. Mocny mat daje nam oczywiście znacznie większą trwałość, chociaż ten rodzaj pomadek jest dość wymagający. Najlepiej przed nałożeniem zrobić peeling ust, a także zadbać o ich porządne nawilżenie, jeśli zależy nam na ładnym, estetycznym wyglądzie. Bowiem taki mocny mat może podkreślać wszystkie ewentualne niedoskonałości, takie jak przesuszone usta, pęknięcia czy suche skórki.

Pomadka o nazwie Creeper to zdecydowanie najładniejsza czerwień, jaką posiadam w swoim zbiorze. Jest to zdecydowana, żywa, krwawoczerwona pomadka. Zauważalny jest w niej chłodny ton, dlatego będzie idealnie podkreślać białe zęby, a nawet wizualnie je wybieli. Przy takiej pomadce reszta makijażu może odejść na dalszy plan – wystarczy delikatne podkreślenie oczu, ponieważ to czerwień gra tutaj pierwsze skrzypce.

Z kolei Bumble to pomadka zmienna jak kameleon. Gdy się na nią patrzy, ciężko ustalić jej konkretny odcień. W zależności od tego, jak pada światło, pomadka ta może wyglądać jak bordowy brąz, nieoczywisty, ciemny róż, a czasami przypomina cegłę. To naprawdę wyjątkowy odcień. Rzadko kiedy spotyka się takie pomadki. W zasadzie można powiedzieć, że kolor pomadki jest kolorem neutralnym, ponieważ raz jest ciepły, raz chłodny, jak pokazałam poniżej. Kocham go!

Alyssa – pomadka satynowa

Satynowe wykończenie pomadki cechuje się tym, że pomadka nie zastyga do matu. Zewnętrzna warstwa jest to błysk, natomiast pigment na tyle “wchodzi” w nasze usta, że kolor na długo pozostaje widoczny, co sprawia, że pomadka satynowa jest wyjątkowo trwała.

Jeśli chodzi o kolor o nazwie Alyssa, jest to zimny, brudny róż. Będzie idealnym wyborem dla osób z jaśniejszą karnacją oraz chłodnym odcieniem skóry. Poniżej na zdjęciu kolor Alyssa wyszedł dość jasno, jednak jest to zasługa lamp. Zapewniam, że na żywo kolor ten prezentuje się jako ciemniejszy mniej więcej o ton.

Pomadki Colourpop można nazwać ciekłym pigmentem. W porównaniu do innych pomadek płynnych są dość rzadkie, łatwo spływające, więc najrozsądniejszym pomysłem na nakładanie ich będzie użycie pędzelka. Dzięki temu mamy pełną kontrolę nad ilością nakładanego produktu, a także możemy dokładać pomadkę warstwami. Pomadki Colourpop są niezwykle trwałe. Jeśli chodzi o tę trwałość, mogę je spokojnie porównać do pomadek Golden Rose o nazwie Longstay. Przyzwoicie się “zjadają”, nie pozostawiając nieestetycznego konturu na obrzeżach ust, ale tworzy się ładny efekt ombre na ustach. Pomadki są nieco lekkie, ale nie mamy tu sklejania ust, jak np. w przypadku pomadki matowej z Bell, którą miałam okazję przetestować na insta stories. Pomadki Colourpop, które ja posiadam, są między innymi dostępne w sklepie Glowstore, gdzie można się w nie zaopatrzyć w cenie od 40 do 42 złotych.

Czy warto kupić pomadki Colourpop? Myślę, że tak! Duży wybór odcieni zaskoczy nawet najbardziej wymagających maniaczek pomadek. Konsystencja, niezwykła trwałość, a także względny komfort w noszeniu stanowią duże zalety tych pomadek. Jednak jak już wspomniałam wcześniej, przy użyciu matowych pomadek Colourpop warto porządnie przygotować nasze usta, delikatnie je złuszczyć i odpowiednio nawilżyć, ponieważ testowany przeze mnie mat może nieco usta przesuszyć i podkreślić suche skórki. Jeśli chodzi o pomadkę satynową, w tym wypadku nie ma mowy o żadnym przesuszeniu. Jest to bardzo komfortowa pomadka. Jej satynowa formuła sprawia, że nawet po starciu się zewnętrznej pierwszej warstwy, wciąż mamy kolor na ustach. Oczywiście jeśli nie chcecie lub nie macie możliwości zrobić zakupów przez internet, szczerze polecam pomadki z Golden Rose (seria Mat Liquid Lips) oraz Bell (seria by Marcelina), które również powinny Was usatysfakcjonować.

Dodaj komentarz