5 makijażowych ulubieńców ostatnich tygodni

Zostałam niedawno nominowana na instagramie z związku ze akcją hasztagową, dzięki której można dowiedzieć się co nieco o swoich wybranych ulubieńcach w kategorii makijażu. Ja chciałabym jeszcze trochę tę akcję rozszerzyć i dziś opowiem trochę o moich stałych makijażowych preferencjach, a także o kilku nowościach, które od niedawna goszczą w mojej kosmetyczce. Jeśli akurat planujecie zakup sprawdzonej i pewnej bazy pod cienie, palety z neutralnymi odcieniami, dobrej jakości maskary a nie znacie poniższych produktów to serdecznie zapraszam do lektury niniejszego wpisu – to własnie dla Was!

Naturally Yours, Zoeva
Tę młodą niemiecką markę kosmetyków można uwielbiać albo wręcz odwrotnie. Ja zdecydowanie Zoevę kocham. Za wybitną jakość i za odcienie palet. Naturally Yours jest paletą bazową, która pozwala wykreować zarówno piękny i naturalny makijaż na każdy dzień jak i wieczorne ciemniejsze stylizacje smoky. Świetnie nadaje się dla tych z Was, które niedawno zaczęły swoją przygodę z makijażem. Proponuję ją kobietom lubującym się w odcieniach brązu i beżu. Cienie są naprawdę świetnej jakości – z dużą zawartością pigmentu i o konsystencji, która się nie prószy.

Face Illuminator Powder, Princess Dream, My Secret
W tym wypiekanym rozświetlającym pudrze po prostu zakochałam się od pierwszego użycia. Ma wspaniały złotawy odcień i daje wrażenie lekko wilgotnej cery, jakby cienkiej mokrej warstwy na skórze. Formuła kosmetyku sprawia, że nie kruszy się podczas aplikacji. Wystarczy jedno pociągnięcie pędzlem aby twarz wyglądała zdrowo i niezwykle promiennie, bez jakichkolwiek grudek ani drobinek. Szczerze polecam – jeśli tylko natkniecie się na niego w drogerii (ja spotkam najczęściej w Naturze) to kupujcie bez zastanowienia. Warto, bo pomijając piękny efekt i sporą wydajność, ten rozświetlacz jest też stosunkowo tani ( maksymalnie 20 zł).

Eye Shadow Keeper, Inglot
To zdecydowania moja faworytka – niezastąpiona kremowa baza pod cienie. Sprawia, że nigdy nie spotkałam się z problemem gromadzenia się cieni w zgięciach powieki. Baza łatwo się aplikuje i szybko zastyga. Dzięki niej również nakładanie cieni staje się dużo łatwiejsze a ich kolor bardziej intensywny. Cienie trzymają się świetnie i przez wiele godzin wyglądają jak świeży makijaż. Mimo, że tubka może wydać się Wam troszkę mała to tylko mylne wrażenie. Baza jest bowiem niesamowicie wydajna – wystarcza kropelka na całą powiekę. Jedynym mankamentem jest transparentność bazy, więc lepiej aby te z Was, które borykają się z żyłkami lub zasinieniami nałożyły najpierw korektor,w celu uzyskania jednolitego kolorytu skóry. Ja osobiście sugeruję duet z korektorem Pixie. Potem nałożenie bazy a następnie aplikację pudru lub beżowego cienia. Postępując w tej kolejności wiem na pewno, że cienie będą trwałe przez cały dzień i nie zbiorą się na powiece.

Soft Matte Lip Cream, Rome, NYX

Ta pomadka to moje odkrycie z ostatniej wizyty w Nyx-ie w Warszawie. Właściwie to Magda planowała tam wejść i kupić właśnie odcień Rome, ja uległam chwili i ściągnęłam od niej ten zakup. To był strzał w dziesiątkę i zakochałam się w tym odcieniu. Pomadka daje efekt kremowego matowego wykończenia, jest aksamitna. Usta są świetnie nawilżone. Jest też całkiem trwała – zjada się do kilku godzin. Po prostu cudowna!

Volume Million Lashes, So Couture, Loreal
Mój tusz pewniak! Używam go właściwie cały czas. Kiedy tylko kończę jedno opakowanie, zaraz biegnę po kolejne.Zagęszcza i wydłuża rzęsy i pozostawia na nich bardzo elegancką, głęboką czerń. Jest też wybitnie trwały – bez kruszenia czy topienia wytrzymuje na moich rzęsach cały dzień. W tej kwestii nie dorównają mu żadne inne mascary. Ponadto, pięknie rozdziela rzęsy, nie tworzy grudek ani tzw. efektu owadzich nóżek. Polecam z całego serca każdej z Was!

Dodaj komentarz